Majesty Skis logo

Spitsbergen

Spitsbergen – położona za kołem podbiegunowym największa wyspa archipelagu Svalbard. Część arktycznego świata, jedynego w swoim rodzaju. Mroźna, lodowa, kraina, do której wstęp mają wciąż nieliczni. W zimie panują tu całkowite ciemności, latem natomiast niekończące się słoneczne dni. Mroczna, pustynna, tajemnicza w zimie, z ubogą fauną, budzi się nagle do życia wraz z pierwszymi promieniami słońca. Miliony ptaków wracają w te rejony aby zbudować tu gniazda i wychować młode. Wraz z nimi na wyspy wraca letni harmider, który nadaje tej wydawałoby się martwej ziemi, niezwykłego, magicznego, akcentu.

Płynęliśmy tu z marzeniami, przeróżnymi imaginacjami tego odległego zakątka. Każdy wyobrażał go sobie na swój odrębny, unikatowy sposób. Zbliżaliśmy się do Spitsbergenu ze swoimi oczekiwaniami, z pasją, ogromną fascynacją, poprzeplataną lekkim strachem i obawą przed nieznanym. Każdy z nas słyszał bądź czytał historie ludzi, którzy tu dotarli i eksplorowali ten kawałek ziemi, stając się jego częścią. Niespodziewanie i my zostaliśmy zaproszeni do tego świata, stając się częścią tej opowieści. Chyba nikt z nas nie spodziewał się, że Arktyka tak szybko wrośnie w nas i wygodnie rozsiądzie się w naszych umysłach. Do tej pory wolni od polarnego bakcyla, zaraziliśmy się nim na dobre.

Polska Stacja Polarna Hornsund im. Stanisława Siedleckiego do której dotarliśmy jako 45 Wyprawa Polarna, znajduje się nad zatoką Isbjørnhamna, co znaczy Zatoka Białego Niedźwiedzia. Znaleźliśmy się tu w połowie czerwca. Z pozoru surowy, mroczny klimat, w którym na pierwszy rzut oka dominowały wszelkie tonacje szarości, poprzeplatane brunatnymi odcieniami skał, zaczął przybierać niezliczone kolorowe formy. Wśród zieleni tundry uwidaczniają się liczne kwiaty, które swoim ubarwieniem zachwycają widza. Bo jesteśmy tutaj widzem. Obserwujemy otaczającą nas florę i faunę starając się jak najmniej ingerować w ich przestrzeń i życie.

Porę letnią charakteryzuje również niekończący się gwar jaki dochodzi właściwie z każdego zakątka. Ptactwo nie mając zbyt dużo czasu na wychowanie młodych, wykorzystuje każdą możliwą chwilę na zdobycie pokarmu. A same młode czując niechybnie zbliżający się termin odlotu rosną w zatrważającym tempie.

Od czasu do czasu widać przebiegającego lisa polarnego, który latem przybiera niezbyt uroczą szatkę, oraz grupki przechadzających się reniferów. Wizyty niedźwiedzi o tej porze roku należą raczej do rzadkości.

Jednym z najpiękniejszych cudów tego białego regionu są bez wątpienia lodowce. Potężne masy lodu wypełniają niemalże każdą wolną przestrzeń. Z pozoru nieruchome, poprzecinanie licznymi szczelinami, nieśpiesznie przemieszczają się w kierunku morza, gdzie nagle kończą się potężnym urwiskiem. Czoło takiego giganta potrafi być wysokie na kilkadziesiąt metrów. Swoim majestatem przypomina potężne klify. Często poszarpane i postrzępione. Przy odrobinie szczęścia możemy być świadkami przecudownego spektaklu jakim jest cielenie się lodowca. Bryły lodu odrywają się od czoła i wpadają niczym potężny blok mieszkalny prosto do morza. Mistyczne przeżycie. Równie zapierające dech w piersiach jest ich wnętrze. Bajkowe, błękitne korytarze, podziemne rzeki i jeziora, wielkie sale i wąskie przejścia. Magia.

Ciekawym arktycznym doświadczeniem jest dzień polarny, który trwa tutaj nieco ponad 4 miesiące. Słońce w tym czasie wędruje niestrudzenie wysoko po niebie, ładując nas niesamowitą ilością energii. Dzięki temu zjawisku można wyruszyć na wędrówkę o każdej porze. A bardzo często bywa tak, że najlepsza pogoda występuje w godzinach przypadających na czas nocny. Można powiedzieć, że mamy do czynienia tu z dwoma porami roku. Okres przejściowy między intensywnym i krótkim latem jest bardzo szybki, a zima przychodzi w mgnieniu oka. Wraz z końcem dnia polarnego zaczynają wracać na niebo przepiękne kolory. Róże, fiolety, pomarańcze, wszelakiej maści granaty. Dawno niewidziany spektakl świetlny poruszy chyba każdego. Ustaje też ptasi gwar. Zaczyna otaczać nas cisza i spokój .

Zima to czas zdecydowanej stagnacji. Podczas nocy polarnej życie praktycznie zamiera, lodowce zwalniają, jedynie niebo mieni się światłem zorzy, która potrafi wytańczyć przepiękne show.

Pierwszy wschód słońca przywraca uśpione pokłady energii. Zaczyna się na powrót intensywny czas działania. Już za chwilę zrobi się tutaj gwarno! Jednocześnie zaczynamy odczuwać niechybnie zbliżający się czas powrotu. Rok na północy może wydawać się bardzo długim okresem, niestety czas płynie tu tak samo szybko jak chyba w każdym innym zakątku świata. Mimo to Arktyka stała się dla nas w pewien sposób domem i bez wątpienia będziemy za nią tęsknić!

Produkty MAJESTY użyte podczas wyjazdu:

Tekst: Marta Wyszatkiewicz
Zdjęcia: Marta Wyszatkiewicz @radofoto