Majesty Skis logo

Néou Muga, śnieżna granica.

Nasza przygoda to projekt 2 Francuzów i 3 Hiszpanów, których połączyła pasja do narciarstwa w Pirenejach i dzielenie się swoim dwukulturowym doświadczeniem. To trwająca 13 dni opowieść o narciarzach podążających śladami transgranicznej historii ich gór. Podczas podróży o najniższej możliwej emisji dwutlenku węgla, która przebiegła przy użyciu rowerów typu gravel i nart skiturowych, będą poszukiwać anegdot i opowieści o łączących kulturę obu sąsiadujących krajów.

Będzie to historia połączenia pasji do narciarstwa górskiego w atmosferze przesiąkniętej historią i w warunkach naszych przodków. Wzdłuż ścieżek, dróg i szlaków możemy opowiedzieć o sprawności przemytników, rodzin lub pasterzy wraz ze stadami hodowlanymi, którzy przekroczyli te góry. Jest to duże wyzwanie, które czeka nas w tej 13-dniowej przygodzie, którą zdecydowaliśmy się rozpocząć w schronisku Lizara na wschodzie i która zabierze nas do Katalonii w małym kurorcie Tavascan. Trasa ta będzie przebiegać przez Francję od Piau Engaly (65) do Col du Portillon (31).

Ta licząca prawie 550 km przeprawa będzie sceną wspomnień i niezapomnianych chwil. Pozwoli nam to docenić, to co spora liczba ludzi mogła czuć podczas przekraczania tego szlaku. Mimo wszystko interesujące będzie również odczucie wpływu tej strefy na mieszkańców pogranicza. Ci, którzy żyją w harmonii ze swoimi symetrycznymi odpowiednikami i na których Piemont ma niewielki wpływ.

Temat jest ustalony: Zbieżność przygody naszych narciarzy i historii tych, którzy niegdyś przeszli tą trasę przed nami. Jedno pasmo górskie, dwa kraje, jedna granica, jedno połączenie: PIRENEJE

ZESPÓŁ

3 narciarzy (Marcos, Mike i Romain) i dwóch kamerzystów (Dani i Jesus). Pomysł stworzył Mike, który znał już wszystkich członków zespołu, ale interesujące było to, że niektórzy z nich znali się tylko z dwóch lub trzech dni wspólnej jazdy na nartach. To była część wyzwania. Zmieszanie francusko-hiszpańskiego zespołu, który w większości mówi w swoim języku i wyruszenie na przygodę między granicami dwóch krajów, gdzie każdy będzie mógł pokazać część historii i miejsc swojego kraju. Oprócz tego wszystkiego, co przeżyliśmy i czego nauczyliśmy się podczas samej podróży, miała to być wymiana naszych wartości i wspólnie spędzonych chwil.

"Mike mówi": Pamiętam, jak zadzwoniłem do wszystkich w zespole, w szczególności do Marcosa i Romaina, aby powiedzieć im o pomyśle przejechania całych środkowych Pirenejów o własnych siłach, tylko na rowerze i nartach. Powiedzieli mi, że jestem szalony i że nie ma mowy, żebyśmy to zrobili. To przecież 13-15-dniowa podróż non stop łącząca codzienne dwie aktywności: jazdę na nartach i rowerze. 10 godzin aktywności fizycznej każdego dnia "Czy zdajesz sobie sprawę z treningu, którego potrzebujemy aby się przygotować?!

Powiedziałem im, że mają dwa miesiące na ciężki trening, ponieważ pierwsi sponsorzy: MAJESTY i ORBEA już potwierdzili swój udział i nie ma drogi odwrotu. Zamierzamy to zrobić i cieszyć się tym.

Zaczęli się śmiać i powiedzieli mi: "Dobra, zróbmy to!". Tak to się zaczęło...

PODEJŚCIE

Zdecydowaliśmy się na bardziej alternatywne podejście i odbycie całej podróży wyłącznie we własnym zakresie, bez zmotoryzowanych środków transportu, minimalizując emisję dwutlenku węgla. Dlatego Orbea dała nam 3 rowery typu gravel, na których przewoziliśmy cały nasz sprzęt przez te 13 dni. Dla kamerzystów nie było innej opcji niż zabranie furgonetki na całą podróż, ponieważ nie mogli zrobić tego samego z całym sprzętem multimedialnym i wideo (kamery, drony, baterie...). Chcieliśmy również odwiedzić kultowe obszary, które są naznaczone historią. Na przełomie dziejów Pireneje przechodziły z rąk do rąk pomiędzy Francją a Hiszpanią i dochodziło do wielu trudnych sytuacji. Teraz, gdy jest to kraina pokoju, poszliśmy śladami naszych przodków, mieszając nasze pasje, aby spróbować jak najlepiej zrozumieć, co wydarzyło się w każdym miejscu, w którym się zatrzymamy i w którym będziemy jeździć na nartach.

Pireneje władały wyobraźnią od tysięcy lat. Dzięki surowemu, zapierającemu dech w piersiach krajobrazowi trudno nie dostrzec, gdzie mit i tajemnica obfitują w ośnieżone szczyty. W rzeczywistości niektóre z najbardziej znanych mitów związanych z Pirenejami obracają się wokół stworzenia samych gór.W jednej z wersji opowieści: "Pyrene była córką króla Bebryciusa i kochanką greckiego bohatera Herkulesa. Urodziła potwora podobnego do węża i była tak przerażona, że uciekła do lasu, gdzie zmarła. Pogrążony w żałobie Herakles zbudował grobowiec, układając skały jedna na drugiej, co stało się górami Pirenejami, nazwanymi na cześć jego miłości”. " Pireneje były pierwszymi górami, z którymi zmierzył się człowiek. Legenda głosi, że Roldán, rycerz Carlo Magno w średniowieczu, był prześladowany we Francji, więc uciekł. W Marboré, widząc, że góry blokują drogę, użył swojego miecza Durandal, aby wykonać ogromne cięcie w górach, obecnie nazywane "Roldán Gap". "

NASZ DOM

Kolejną częścią podejścia był fakt, aby dowiedzieć się więcej o fantastycznym terenie, który mamy w pobliżu naszych domów. Przez większość czasu patrzymy na prognozę dotyczącą opadów śniegu, Instagram i inne media, aby zobaczyć, gdzie jest śnieg i gdzie jest go najwięcej. Większość czasu spędzamy na planowaniu wyjazdów za granicę biegając za puchem. Jest coś, czego nie można kontrolować, prognoza. Dlaczego nie odkrywamy tego, co mamy tuż za oknem, zamiast zawsze wyjeżdżać daleko? Dlaczego nie dostosowujemy aktywności do warunków pogodowych? To była kolejna rzecz, którą chcieliśmy zrobić. Odkrywać nowe miejsca, ale niekoniecznie daleko. Bez względu na to, jaki będzie śnieg, będziemy mieli różne opcje jazdy na nartach i cieszenia się krajobrazem. Może odkryjemy niesamowite miejsca, do których będziemy mogli wrócić przy innych warunkach śniegowych i zrobić linie, które mamy w planach.

Tydzień przed rozpoczęciem podróży ilość śniegu w Pirenejach zmniejszała się bardzo szybko przez co nie wiedzieliśmy nawet, czy będziemy w stanie jeździć na niektórych wiosennych trasach. Ale jak powiedzieliśmy wcześniej, nie można kontrolować prognozy, a niebo chyba nas posłuchało. W ciągu 3 dni spadło od 30 cm do 1 metra śniegu i dosypało go jeszcze sporo w noc poprzedzającą nasz wyjazd o 5 rano. Co za niespodzianka, nagle nadeszło 10 dni niesamowitego zimna, czy możemy mieć więcej szczęścia niż to? Pamiętam jak mówiłem do moich przyjaciół "powinniśmy kupić kupon lotto, nigdy nic nie wiadomo ahahha".

Ale pamiętajcie to Pireneje, nie możesz planować z dużym wyprzedzeniem, bo możesz natrafić na 4 pory roku w ciągu jednego dnia. Ale kiedy wszystko jest tak jak trzeba, możesz spędzić tutaj najlepszy czas w swoim życiu.

TRUDNOŚCI I WĄTPLIWOŚCI

W naszym wyzwaniu było wile znaków zapytania. Mieliśmy wiele wątpliwości: Jak poradzimy sobie z dużymi opadami śniegu na wysokich szczytach, lawinami, bezpieczeństwem? Jak poradzimy sobie z zimnem, a zapowiadano nawet -25’ stopni w niektórych miejscach. Jak będziemy jeździć rowerami po oblodzonych i zaśnieżonych drogach z ciężkim sprzętem i nartami? Będziemy musieli pokonać grań na nartach z rowerami na plecach. To prawie 30 kg i 6/7 godzin przeprawy.

Jak zamierzamy to wszystko sfilmować? Z reguły jest tak, że kiedy planujesz sfilmować jedną linię, możesz ją zaplanować, przetestować ją miesiąc wcześniej, a następnie zjechać ją w najlepszy dzień z dobrą pogodą i śniegiem i wtedy nakręcić ujęcia. Tutaj będziemy improwizować codziennie w zależności od pogody, śniegu, linii i naszej kondycji... przez 13 do 15 dni.

Jeśli mamy być szczerzy, nie wiedzieliśmy, czy to będzie możliwe, ale staraliśmy się to zrobić i motywowaliśmy się nawzajem. Jesteśmy zgraną paczką i co ważniejsze, znamy nawzajem swoje mocne i słabe strony, a to jest ważne, aby stworzyć mocny zespół. Cóż, jeśli chcesz wiedzieć, jak stawiliśmy czoła temu wszystkiemu i odnieśliśmy sukces, obejrzyj film ;).

PODRÓŻ - PODSUMOWANIE

Zaczęliśmy w mieście Jaca w regionie Aragón o 5 rano i pojechaliśmy najpierw rowerami do schroniska Lizara i na nartach na północno-zachodniej ścianie Bisaurin.

Dzień 2: dzień rowerowy z Bisaurin do ośrodka narciarskiego Astun (długi i ciężki).

Dzień 3: ze względu na pogodę nie byliśmy w stanie zjechać na nartach żlebem, który chcieliśmy, więc pojeździliśmy trochę po lesie, co było bezpieczniejsze dla zespołu.

Dzień 4: niezapomniany! Niektóre epickie scenariusze pojawią się na filmie, w dniu, w którym 3 szalonych facetów przekroczyło grzbiet Canal Roya na nartach z rowerami na naszym plecaku z ośrodka narciarskiego Astun do portu Pourtalet (inna dolina). Ludzie patrzyli na nas jak na "zagubionych...". "Dlaczego wnoszą rowery na górę?" Cóż, było to ciężkie i szalone, ale daliśmy radę!

Dzień 5: 1600m pionowego nachylenia i 28 km jazdy na nartach, aby spróbować zjechać na nartach żleb Retona w dolinie Tena. Cóż, widoki były spektakularne, ale śnieg był naprawdę trudny do jazdy na nartach, ale to część zabawy, nie zawsze możemy wygrywać. Po południu wsiedliśmy na rower i pedałowaliśmy przez 5 godzin do Fiscal.

Dzień 6: tylko rower z Fiscal do Bielsa. "Tylko" to nie był żart...

Dzień 7: próbowaliśmy zjechać na nartach z Comodoto w dolinie Pineta, po raz kolejny widoki na Monte Perdido i całą dolinę były niesamowite, ale wiatr zabrał cały dobry śnieg i było bardzo dużo zlodzonego terenu.

Dzień 8: przekraczamy granicę z Francją, zaledwie 25 km od Pinety, a potem ... raj w puchu !!! 25 cm świeżego puchu, tak jak lubimy. CO ZA DZIEŃ, nie mogliśmy przestać patrzeć na wszystkie góry, chcieliśmy jeździć na nartach przez cały dzień, ale nie było to możliwe. Musieliśmy zabrać nasze rowery i pojechać do Val Louron.

Dzień 9: kolejny wymarzony dzień puchu i błękitnego nieba, vive la France powiedzieliśmy, słońce we Francji nie jest tak powszechne przez 3/4 dni w surowym ahah.

Dzień 10: dzień rowerowy z Luchon do Vielha. Zatrzymaliśmy się w kościele, gdzie ksiądz pobłogosławił nasze rowery i przygodę, nie mogliśmy przestać się śmiać.To był taki miły facet! Amen

Dzień 11: pojechaliśmy na rowerach z Vielha do la Bonaigua (najwyższa droga ośrodka narciarskiego Baqueria) i zjechaliśmy na nartach z Ares Pic.3 ładne żleby z czekanem, aby zakończyć drogę i wrócić do rowerów.

Dzień 12: Bonaigua do Tavascan, również długi dzień na rowerze i byliśmy naprawdę zmęczeni... nasze ciało cierpiało przez ostatnie dni...

Dzień 13: Tavascan Nous Voilaaaa, bardzo szczęśliwy z przybycia i postawienia rowerów w kącie ahaha. Tylko jeden dzień na narty i finitooo! Śnieg nie był tam zbyt dobry, ale i tak byliśmy szczęśliwi, że mogliśmy napić się piwa i usiąść na kanapie przez resztę nocy.

TROCHĘ JAK ŁATWA JAZDA

Po dwóch tygodniach udało nam się, spojrzeliśmy na siebie "czy naprawdę to skończyliśmy?". Byliśmy tak naładowani i szczęśliwi, wiele emocji towarzyszyło nam podczas tej przygody. Nasze ciała były zmęczone do granic możliwości i chcieliśmy po prostu odpocząć przez kilka dni. Mieliśmy tak wiele dobrych wspomnień w naszych umysłach, że nie wiedzieliśmy, jak je usystematyzować. Wyobraź sobie 13 dni magicznych krajobrazów, dobrego śniegu, wymarzonych linii, spotkań z inspirującymi ludźmi, poznania kultury obu krajów i dowiedzenia się wiele o minionych pokoleniach, które ciężko pracowały w tych górach. To była intensywna podróż, podczas której wiele się nauczyliśmy.

Oczywiście już rozglądamy się za następną i mamy na nią kilka dobrych pomysłów, piekarnia jest włączona ;). Zróbmy jakieś smaczne ciasteczka!

Produkty MAJESTY używane podczas wyprawy